Sąd ogłosił upadłość likwidacyjną sieci restauracji Polskie Jadło - poinformował zarząd spółki. website:
polskiejadlo.com.plJeśli postanowienie uprawomocni się, majątek firmy zostanie sprzedany przez syndyka. Akcje spółki tracą 30 proc., do 12 gr za sztukę
Polskie Jadło to spółka, do której należą restauracje serwujące głównie dania tradycyjne:
Polskie Jadło,
Gościniec,
Pierogarnie Kościuszko,
W Starej Kuchni i
Złote Prosię. Ich właścicielem jest Jan Kościuszko, który działalność w branży gastronomicznej rozpoczął jeszcze w 1995 r. Założył restaurację Chłopskie Jadło, a kiedy interes się rozwinął, odsprzedał markę Sfinksowi i zaczął nowy biznes - Polskie Jadło.
Polskie Jadło "udławiło" się kredytem
Problemy firmy zaczęły się w 2008 roku, kiedy wzięła kredyt hipoteczny we frankach na zakup nieruchomości przy ul. Piastowskiej w Krakowie. W krótkim czasie szwajcarska waluta gwałtownie się umocniła, a wartość zadłużenia w przeliczeniu na złote wzrosła blisko o połowę. Według banku zadłużenie sięgało 992 tys. franków. Polskie Jadło nie było w stanie spłacać terminowo rat i bank BNP Paribas wypowiedział spółce umowę kredytową.
Jan Kościuszko w swojej restauracji "Stara Kuchnia" w Krakowie
- W 2008 roku sam przyszedł do nas, żebyśmy zaciągnęli kredyt w szwajcarskiej walucie przy kursie 2,08 zł za franka. Teraz nie jest skłonny do negocjacji i zażądał spłaty ok. 4 mln zł w ciągu 30 dni - żalił się wtedy Kościuszko. Jednak problemem była też słaba koniunktura na rynku.
W październiku sieć restauracji złożyła wniosek o upadłość układową - chciała się dogadać z wierzycielami. Teraz sąd uznał, że nie ma podstaw do kompromisu i ogłosił upadłość likwidacyjną. Jeśli wyrok się uprawomocni majątek spółki zostanie sprzedany przez syndyka.
Trudne czasy dla branży restauracyjnej
Spowolnienie gospodarcze, z którym świat boryka się od kilku lat, odbija się negatywnie na zyskach branży restauracyjnej. Ludzie rzadziej stołują się poza domem, a jeśli już to robią, liczą wydane pieniądze dwa razy. Dodatkowo w ostatnim czasie podrożała żywność i większość restauratorów wzięła te koszty na siebie - właściciele nie podnosili cen, aby nie zniechęcić klientów.
- W trudnych czasach zyskują lokale najdroższe i najtańsze: z jednej strony restauracje premium, które prowadzą głośne nazwiska, ze znanymi szefami kuchni i posiłkami od 100 zł w górę. Z drugiej strony te, które mają najtańsze jedzenie - mówi Jarosław Frontczak, analityk PMR. Teraz branża restauracyjna przygotowuje się na pogorszenie sytuacji. - Firmy zakładają, że w 2013 r. może być trudniej, bo ludzie wydają mniej. Dlatego sieci tną koszty i zamykają placówki, które nie przynoszą zysków - dodaje analityk.
Według szacunków PMR w 2011 r. rynek restauracji w Polsce był wart 18,3 mld zł.