Warszawa : restauracje | bary mleczne | kawiarnie |puby | cukiernie


Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Plac Trzech Krzyży. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Plac Trzech Krzyży. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 lutego 2019

Plac Trzech Krzyży

Share this Post Email This Share to Facebook Share to Twitter Share on Google Plus Share on Tumblr
Główne ulice miasta zbiegają się tutaj już od XVII wieku. Wtedy jeszcze plac ten nazywany był ‘Rozdrożem Złotych Krzyży’, ze względu na złote krucyfiksy umieszczone na barokowych kolumnach (są w tym miejscu do dzisiaj). Ponieważ jest to Plac ‘Trzech’ Krzyży to większość zwiedzających szuka bezskutecznie kolumny z trzecim krzyżem... ale znaleźć go można dopiero w dłoniach figury św. Jana Nepomucena. Miejsce to wypełnione jest dzisiaj przyjemnymi kafejkami, eleganckimi restauracjami, a także butikami, ekskluzywnymi sklepami, międzynarodowymi markami i domami mody.


Początkowo w tym miejscu znajdował się trzeci złoty krzyż, który jednak uległ zniszczeniu ok. 1752 roku. W jego miejscu w 1756 roku ustawiona została obecna piaskowcowa figura św. Jana Nepomucena, wykonana przez Jana Jerzego Plerscha z inicjatywy marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego w akcie podziękowania za udaną akcję brukowania i kanalizowania ulic, prowadzoną przez założoną przez Bielińskiego Komisję Brukową. Sam święty Jan Nepomucen był także uważany za patrona dróg i w tym miejscu upamiętnił udaną akcję poprawy jakości polskich dróg.

trzeci krzyż w dłoniach figury św. Jana Nepomucena

złote krucyfiksy umieszczone na barokowych kolumnach

Kościół św. Aleksandra. Plac Trzech Krzyży.

Skala zniszczeń Warszawy wiosną 1945 roku była niewyobrażalna. Miasto było wymarłe. Po świetności przedwojennej stolicy pozostały tylko ślady.  Widoczne są pozostałości kościoła św. Aleksandra. Na pierwszym planie kolumny z bocznej części portyku. Zdjęcie wykonał Ryszard Witkowski.

Kościół Św. Aleksandra, ul. Książęca 21

Klasycystyczny kościół zbudowany w latach 1818-1825 na cześć cara Aleksandra I. Po jego zniszczeniu w Powstaniu Warszawskim, został odbudowany w uproszczonej formie.

Ruiny kościoła św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w jesiennej mgle. (fot. Stefan Rassalski / Narodowe Archiwum Cyfrowe)
 
 
Na górnym zdjęciu plac Świętego Aleksandra, na dolnym plac Trzech Krzyży. Zdjęcie archiwalne wykonał Konrad Brandel w latach sześćdziesiątych XIX wieku, a oficjalnie Trzy Krzyże patronują placowi od roku 1919.  

środa, 28 stycznia 2015

Pasaż Leopolda Tyrmanda

Share this Post Email This Share to Facebook Share to Twitter Share on Google Plus Share on Tumblr
W warszawskim Pasażu Tyrmanda odsłonięto w piątek tablicę upamiętniającą pisarza, który przez dziewięć lat mieszkał w pobliżu, w dawnym budynku YMCA przy ul. Konopnickiej. "Mój ojciec zawsze był piewcą wolności jednostki" - powiedział podczas uroczystości syn pisarza Matthew Tyrmand.


Pisarz, autor m.in. dedykowanej Warszawie powieści "Zły", "Dziennika 1954", "Cywilizacji komunizmu", "Dziennika amerykańskiego", "Zapisków dyletanta", od 1965 roku na emigracji w USA, miłośnik jazzu, barwna postać w PRL-owskiej szarzyźnie - głosi napis na tablicy odsłoniętej przez wiceprezydenta Warszawy Włodzimierza Paszyńskiego.

Na odsłonięcie tablicy przyjechał z USA syn pisarza Matthew Tyrmand. - Od pięciu lat moje wizyty w Warszawie stały się coraz częstsze. W istocie Warszawa staje się moim drugim domem. Dziś są 94. urodziny mojego ojca. Celebrujemy je w miejscu, gdzie spędził dziewięć lat, lat, które można określić jako najbardziej mroczny czas jego życia, ale też z drugiej strony były to lata niesłychanie ważne dla kształtowania i formowania się jego intelektu - mówił Matthew Tyrmand. Syn pisarza przypomniał, że w ostatnim czasie na angielski przełożony został "Dziennik 1954", co dało mu możliwość poznania poglądów ojca.

- "Dziennik 1954" był portretem życia w Warszawie w czasach komunizmu, a jego znaczenie leży w oskarżeniu kierowanym przez autora w stronę plutokratycznych elit rządzącego wówczas reżimu. Okazuje się, że bardzo wiele sportretowanych w "Dzienniku" zjawisk, jest aktualnych po dziś dzień. Uważam, że aparatczykowie czasów komunizmu przekazali swojego ducha aparatczykom progresywizmu, którzy rządzą naszym krajem i całą Europą z Brukseli i Strassburga. Wydają oni jeden edykt za drugim, tłamsząc wzrost gospodarczy, uniemożliwiając rozwój firm, tworzenie miejsc pracy. Te elity europejskie, których odpowiedniki możemy znaleźć w polskim aparacie władzy, cały czas krępują ducha przedsiębiorczości i inwestycje przez narzucanie sztucznych reguł i podatków - mówił syn Tyrmanda.

- Często spotykam się z pytaniem, dlaczego mój ojciec w drugiej połowie życia, w USA, tak bardzo zwrócił się w prawą stronę sceny politycznej. Uważam, że żaden zwrot w jego poglądach nie miał miejsca. Mój ojciec był zawsze piewcą wolności jednostki, niezależnie od tego, czy chodziło o komunistów, którzy umieścili go na swojej czarnej liście, czy progresywistów amerykańskich, którzy także nie chcieli go publikować - dodał Matthew Tyrmand.

Pasaż Leopolda Tyrmanda, gdzie mieści się tablica, to droga wewnętrzna zlokalizowana pomiędzy pl. Trzech Krzyży i ul. Marii Konopnickiej. Przy ul. Konopnickiej 6 - w gmachu siedziby YMCA (Young Men's Christian Association) - Tyrmand mieszkał w latach 1946-1955. W 2006 r. na gmachu odsłonięto tablicę upamiętniającą pisarza.

Pisarz tęsknił za miastem swojego dzieciństwa, przedwojenną Warszawą, ale dostrzegał też potencjał stolicy podnoszącej się po wojnie z ruin. Jako jeden z pierwszych snuł refleksje na temat warszawskiej "duszy", która przetrwała niemal całkowite zniszczenie miasta. "Duszę" Warszawy najpełniej opisał właśnie w powieści "Zły".

W PRL-u Tyrmand prowadził osobistą krucjatę przeciwko PRL-owskiej szarości za pomocą kolorowych skarpetek i jazzu. Na emigracji dawny entuzjasta USA zmienił zdanie. Krytykował amerykańskie media, a eksbikiniarz oburzał się na tandetność Hollywood i rozwiązłość "Playboya". W sierpniu 1971 ożenił się po raz trzeci - z Mary Ellen Fox, młodą doktorantką iberystyki na Uniwersytecie Yale. W styczniu 1981 urodziły im się dzieci: bliźnięta, Rebecca i Matthew. Tyrmand rozpoczął nowy etap życia - poważnego ojca rodziny. Nie cieszył się jednak długo życiem rodzinnym, 19 marca 1985 r., zmarł na zawał serca podczas wakacji w Fort Meyers na Florydzie.