Afera o Bistro w Domu Polonii. Stowarzyszenie kierowane przez byłego wicepremiera wyrzuca restauratora.
Właściciel restauracji Bistro w Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu od czterech dni siedzi zamknięty w budynku. Zabarykadował się, gdy zarządca nieruchomości próbował eksmitować jego knajpę. Odciął mu prąd i gaz. - To były nielegalne czynności! Zostałem napadnięty. Siedzę tu, bo bronię majątku mojej firmy – mówi nam szef restauracji.
Budynkiem Domu Polonii zarządza stowarzyszenie Wspólnota Polska, której prezesem jest były wicepremier Longin Komołowski. To organizacja pozarządowa działajaca na rzecz Polonii, dotowana m.in. przez MSZ. W jej władzach jest też były radny Woli Marek Różycki, kiedyś doradca ministra sportu Tomasza Lipca skazanego za korupcję.
To Różycki postanowił pozbyć się restauratora, bo - jak twierdzi – zalega wobec Wspólnoty z opłatami za czynsz za ponad rok. Co najmniej 200 tys. zł. Przyznaje jednak: - Nie mamy sądowego nakazu eksmisji.
Mimo to kilku kilku ochroniarzy i wynajęty przez Wspólnotę komornik pojawili się pod koniec tygodnia w pomieszczeniach Bistro.
- Rozwiercili zamki i zaczęli wynosić sprzęty. Nie potrafili pokazać mi żadnego tytułu prawnego, na podstawie którego to robią. Więc zamknąłem się od środka w części pomieszczeń i siedzę. Sprzęt, który tu jest, wart jest ponad 200 tys. zł, nie chcę stracić nad nim kontroli – mówi nam właściciel restauracji Janusz Gwiazdowski.
Złożył zawiadomienie na policji na nielegalne działania Wspólnoty Polskiej.
- Prawo jest po naszej stronie. To bezczelność ze strony tego pana. Od dawna zalega z opłatami i jeszcze ma śmiałość wzywać media! – irytuje się Longin Komołowski.
Marek Różycki twierdzi, że sprzęty z restauracji zostały zajęte na poczet zaległości w asyście komornika. Został też odcięty prąd i gaz. - Umowa na najem pomieszczeń została właścicielowi Bistro wypowiedziana już trzy miesiące temu. Zgodnie z warunkami umowy powinien opuścić lokal już w kwietniu. Ale nie przyjmuje tego do wiadomości a my nie możemy kredytować jego działalności. Próbujemy więc się bronić – wyjaśnia Marek Różycki. Nieco inną wersję przedstawia jednak przedsiębiorca. Przyznaje, że ma długi. Choć nieprawda, że za cały rok. - Ostatniej wpłaty dokonałem w styczniu. Ale są też wzajemne roszczenia, które powinien rozpatrzyć sąd. A takiej rozprawy jeszcze nie było. Dlatego działania Wspólnoty są nielegalne – oburza się Janusz Gwiazdowski.
Jak długo będzie się barykadował w Domu Polonii? - Aż państwowe instytucje przestaną finansować ludzi, którzy zachowują się jak bandyci i nie zwracają uwagi na przepisy prawa – odpowiada.
A Marek Różycki deklaruje, że w poniedziałek będzie chciał jeszcze raz porozmawiać z najemcą. - Na spokojnie. Bez emocji. Może uda się dojść do porozumienia w cywilizowany sposób? - ocenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz